UWAGA

Przez długi czas ten blog był zablokowany. Odblokowałam, przez prośbę osoby na Marsowych Historiach, która trafiła do mnie przez Marion. Nie zamierzam go kończyć. Pisałam go wieki temu, a moja faza na Marsów zmniejszyła się do zera. Jeśli ktoś miałby spekulacje lub chciałby go skończyć to zgłoście się do mnie w komentarzach lub do @LisaTheHatter na twitterze. Pozdrawiam.

Jeśli ktoś ciekaw mojego drugiego marsowego opka zapraszam: www.artemis-apocraphex.blogspot.com

niedziela, 21 listopada 2010

52.

Zegarek wskazywał niemal jedenastą.
- Cholera - zaklęła i zerwała się z łóżka.
Cicho otworzyła klapę i zeszła na dół. Szybko umyła się i skierowała się do kuchni.
- Dzień dobry - Agata Stone spojrzała na nią znad książki.
- Dzień dobry. Nie włączyłam budzika.
Megan nalała sobie wody do szklanki i szybko ją wypiła.
- Gdzie są dziewczyny? - spytała dopiero w tej chwili uświadamiając sobie, że w domu jest za pusto.
- Mówiły, że idą na zakupy.
- No nie... Na śmierć zapomniałam, że miałam wczoraj iść jeszcze do spożywczego...
Zaklęła w myślach znajome z uniwersytetu. Przez nie będzie musiała przeżyć dłuższy czas z mamą sam na sam.
- Jak się spało? - spytała.
Wyciągnęła z klosza kilka pomarańczy i kiwi i zaczęła je obierać. Agata obserwowała córkę.
- W porządku - odparła Agata.
- Mamo... Czuję jak mnie przeszywasz wzrokiem... Czy byłabyś tak miła i tego nie robiła?
Pani Stone bez słowa spuściła wzrok, ale za chwilę znów utkwiła spojrzenie w plecach Ćmy.
- Cholera! - Megan niemal krzyknęła podnosząc rękę do góry.
Rzuciła nóż na deskę i podbiegła do kranu. Lewą rękę włożyła pod strumień zimnej wody.
- Nie przeklinaj - rzuciła jej matka.
Ćma spiorunowała ją wzrokiem. W oczach pojawiły się płomyki wściekłości.
- Mówiłam ci, żebyś nie patrzyła mi się na plecy. Nienawidzę tego.
Zakręciła kran i urwała kawałek ręcznika papierowego, którym zawinęła kciuk. Szybko zabarwił się na czerwono. Wyszła z kuchni, by z powrotem wejść do łazienki w poszukiwaniu plastra. W końcu znalazła interesujący ją kartonik.
- No nie... - westchnęła z lekkim uśmiechem.
Jedyne plastry, które posiadały były koloru różowego z nadrukowanymi kotkami Hello Kitty. Kate kupiła je kilka tygodni temu dla zgrywu.
Megan wzruszyła ramionami i wyciągnęła największy z nich. Przemyła palec w wodzie utlenionej mocno przygryzając wargę i nakleiła plaster na sporej wielkości ranę. Spojrzała na rękę próbując ją wygiąć. Skrzywiła się i poczuła jak spod plastra wydobywa się krew.
Pokręciła głową i wyszła z łazienki. Jej żołądek domagał się jedzenia.

- Co się stało? - spytała Agata widząc rzucający się w oczy plaster.
- Wiesz, że nie lubię, kiedy ktokolwiek na mnie patrzy, kiedy coś robię. Denerwuję się i problem gotowy. Zacięłam się.
Prawą ręką położyła owoce na talerzu rezygnując ze zrobienia sałatki przez zaistniały problem z lewą ręką. Usiadła do stołu na przeciwko matki i zaczęła jeść oglądając białe kotki z kokardkami na swojej ręce.
Przez dwadzieścia minut przebywały w pomieszczeniu nie odzywając się do siebie słowem. W końcu Megan wyszła z kuchni, by porządniej się ubrać. Szorty i duży T-shirt nie były idealnym strojem.

Kiedy wróciła z pokoju Shadow i Kitty wyciągały zakupy z toreb na stół. Wiedziała, że ubranie się zajmie jej więcej czasu, bo jednak rana była dość głęboka i przypominała o sobie z każdym ruchem ręki, ale dziwnym był fakt, że nawet nie usłyszała, kiedy dziewczyny weszły do domu.
- Dzień dobry śpiochu - przywitała się Liz i przytuliła się do Ćmy. - Nareszcie się wyspałaś.
- Wcale nie jestem z tego powodu zadowolona. Nie lubię wstawać późno - odparła.
- Przesadzasz. Każdy potrzebuje snu. Nie byłaś wczoraj w spożywczym - Kate uśmiechnęła się do nich trzymając w rękach mleko i jajka.
- Wiem. Przepraszam. Miałam niewielki problem z moimi znajomymi ze szkoły.
- A którzy znajomi zrobili ci bubę na palcu? - Kitty podniosła jej dłoń szczerząc się do różowego plastra.
- Pana Noża znacie, bo siedzi w kuchni. A zrobiłam to sobie ja. Niechcący - westchnęła.
Nie miała zamiaru narzekać na matkę, kiedy ta siedziała obok i wszystko słyszała.
- Pilnuj się bardziej albo pochowam wszystkie noże. Mocno? - dopytywała się Liz.
- Przeżyję, ale dzięki.
- To co? Dzisiaj robimy porządek z tymi jajkami, tak? - zagadnęła Shadow zamykając lodówkę. - A może ma pani ochotę gdzieś się przejść? Londyn jest piękny.
- W zasadzie to róbcie co macie zamiar, dziewczęta, nie chcę wam przeszkadzać.
"Taa, pewnie, to po co tu przyjechałaś?!" przeszło Megan przez myśl.
- Ale gość ma zawsze pierwszeństwo. Jest pani pewna?
- Tak, kochane, nie róbcie sobie zamieszania moją osobą, naprawdę - Agata pozwoliła sobie na śmiech, który zabrzmiał dość sztucznie.
- W takim razie... w porządku - Shadow nieznacznie wzruszyła ramionami zajmując się wkładaniem do lodówki kolejnych produktów spożywczych.

- Oddawaj mi to jajko w tej chwili! - wrzasnęła Ćma, gdy Kate w ułamku sekundy wyciągnęła świeżo malowane jajko z podstawki.
- Daj spokój, chcę zobaczyć - pokazała jej język próbując uciec przyjaciółce a równocześnie obejrzeć skorupkę.
- Jak trafi na sofę to dopiero będą jaja. Shay. Oddaj je - Megan stanęła naprzeciwko niej, dzieliła je tylko kanapa.
Liz przyglądała się temu wszystkiemu chichocząc.
- Wiedziałam! - Shadow wreszcie skończyła przyglądać się jajku i oddała je Ćmie. - Ale to słodkie.
- Bardzo. I dziękuję - zrobiła urażoną minę. - I tak byś zobaczyła jak bym skończyła. Jaki to miało sens?
- Satysfakcja zobaczenia dzieła przed jego końcem... Taaaaaak. To jest ogromna satysfakcja - Kate po aktorsku westchnęła i pokiwała głową.
Liz i Megan zaśmiały się. Do chórku dołączyła się także pani Stone, co było dla Ćmy dość sporym szokiem.
- A teraz mój sexi ziom wędruje do niebieskiej farby. Good bye, sweetheart - Megan podeszła do szklanek z farbami i znużyła tam swoje jajko.
- Ej. Czemu to zrobiłaś? Ono było super! - spytała Shadow podbiegając do niej i próbując uratować rysunek. Jednak nim wyciągnęła jajko z farbowanej wody cały obrazek zniknął pod ciemnoniebieską warstwą.
- Nawet nie chciałam go kończyć. Chciałam sprawdzić, czy potrafię narysować ludzika na jajku.
Liz wyszczerzyła się.
- Pewnie, że umiesz. Kim był ten sexi ziom?
- Top secret, przykro mi - Megan położyła kolejne jajko na podstawce i znów zaczęła na nim wydrapywać rysunek.
- Czekaj, pokażę ci! - Shadow wzięła do ręki pędzelek i wystawiła czubek języka starając się zrobić rysunek jak najlepiej. Liz i Ćma patrzyły na nią z nieukrywanym zdumieniem. Nawet Agata podniosła głowę znad książki czujnie obserwując starania Kate.
- Ha! Skończyłam! - odłożyła pędzel i odwróciła jajko pokazując swoje dzieło.
Widniał na nim patyczkowaty ludzik, jakiego uczą się rysować dzieci w przedszkolu. Miał brązowe włosy, które latały na wszystkie strony oraz ciemne okulary i zadziorny uśmieszek.
- Mam talent, nie? - powiedziała dumnie Shadow.
Liz i Megan niemal spadły z krzeseł kołysząc się ze śmiechu.
- Lepiej wracaj do wzorów geometrycznych. O wiele lepiej ci wychodzą - Ćma otarła oko powoli kończąc wybuch śmiechu.
- Nikt nie docenia mojego talentu. To smutne.
- Nie martw się, jeszcze jakiś krytyk sztuki cię doceni - Liz uśmiechnęła się.
- O, tak... - Megan kątem oka zobaczyła mamę, która dalej przyglądała się jej wygłupom. - Hej, mamo, co ty na to, że jakbyśmy to szybko skończyły to może pojedziemy do parków przy Buckingham? Chyba tam jeszcze nie byłaś, a jest naprawdę pięknie o tej porze roku. Co wy na to?
Liz i Kate spojrzały po sobie kiwając głowami.
- Dobry pomysł - odparły niemal równocześnie.
- No to skończmy te jaja - Ćma zatarła ręce wracając do swojej pisanki.

Mam nadzieję, że uda mi się napisać dalszą część w tygodniu :3. Narazie tyle. Przepraszam, szkoła naciska na mój czas wolny i nie mam chwili wytchnienia. Przeczytajcie sobie 51, pozmieniałam kilka rzeczy ;)

1 komentarz:

  1. hahahaha no tylko Shadow mogła wymyśleć plastry z hello kitty XDDD hahha nie wiem czemu ale rozwalił mnie pan nóż XD czy wzięłas mój zwyczaj wystawiania języka przy skupieniu się na malowaniu jajka ? XD hahahaha genialne :D

    OdpowiedzUsuń