UWAGA

Przez długi czas ten blog był zablokowany. Odblokowałam, przez prośbę osoby na Marsowych Historiach, która trafiła do mnie przez Marion. Nie zamierzam go kończyć. Pisałam go wieki temu, a moja faza na Marsów zmniejszyła się do zera. Jeśli ktoś miałby spekulacje lub chciałby go skończyć to zgłoście się do mnie w komentarzach lub do @LisaTheHatter na twitterze. Pozdrawiam.

Jeśli ktoś ciekaw mojego drugiego marsowego opka zapraszam: www.artemis-apocraphex.blogspot.com

środa, 22 grudnia 2010

54.

- Masz wszystko? - spytała matkę, kiedy szykowały się do wyjścia.
- Myślę, że tak, słonko - Agata jeszcze raz spojrzała na dom córki, na co ta zareagowała pokręceniem głową.
- Mamo, chodźmy już - ponagliła ją. - Autobusy nie czekają.
- Dobrze już - starsza Stone zapięła torbę, którą Megan szybko od niej przejęła i wyszły z domu.
Kate i Liz wyszły po zakupy, dlatego obyło się bez zbędnych pożegnań.

***

- Wchodź i usiądź na pierwszym siedzeniu - Ćma wskazała wejście.
Zanim matka zdążyła powiedzieć rodzicielską ripostę, jej córka znikła, by włożyć torbę do bagażnika. Agata westchnęła i posłusznie zrobiła, co powiedziała jej córka.

- Dzień dobry - Megan przywitała się z kierowca.
- Witam - odparł promiennie się uśmiechając.
- Mam do pana prośbę... Ta pani, która siedzi na pierwszym siedzeniu nie umie angielskiego i... czy mógłby pan powiedzieć jej osobiście, kiedy autobus dojedzie do New Castle?
- Oczywiście panienko, z przyjemnością.
- Dziękuję panu - Ćma odetchnęła z ulgą. - Nie sprawi to panu kłopotu?
- Skądże znowu - staruszek machnął ręką.
- Jeszcze raz dziękuję... Ile za bilet? - zmieniła temat, zbliżał się czas odjazdu i ludzie wsiadający do autobusu zaczęli się niepokoić.
- Dwa i pół funta, panienko.
Wyciągnęła z kieszeni pieniądze i wzięła od kierowcy bilet. Usiadła obok matki i wręczyła jej papierek.
- Mamo, słuchaj - zaczęła. - Wiem, że chciałaś dobrze, ale... Musisz czasami odpuścić i zdać się na telefon lub internet. Jestem dorosła, może dalej niedoświadczona, ale bez błędów się nie nauczę.
Przerwała na chwilę. Ku jej zdziwieniu matka nic nie powiedziała.
- Jedna prośba... Nie bądź ostra dla Bartka, daj mu święta, dobrze?
- Córciu, ja się tylko martwię... Nauka, praca... Jesteś już niemal ustawiona, a masz dopiero 25 lat... Po prostu mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku i chciałam sprawdzić, czy tak jest.
- Rozumiem.
- Wiem, że nie zadajesz się ze złymi ludźmi. Dbaj o siebie. O naukę, o zdrowie - Agata pogładziła córkę po policzku. - Żeby było ci dobrze.
- Kocham cię mamo - Megan przytuliła się do niej.
Wzruszyła się. Z trudem powstrzymała łzę.
- Panienko, zaraz jadę - przerwał im kierowca.
Ćma uśmiechnęła się.
- Do zobaczenia, mamuś - ścisnęła dłoń matki i wyszła z autobusu przez kilka sekund machając za pojazdem.
W końcu odwróciła się i poszła do domu.

***

Powoli otworzyła drzwi i weszła do domu. Usłyszała jak Kitty krzyczy coś z pokoju, a Shadow nuci "Leave Out All The Rest" najprawdopodobniej nie słysząc przyjaciółki. W sumie przez głośny szelest opróżnianych toreb ledwo było cokolwiek słychać.
Megan oparła się o drzwi i westchnęła cicho. Głośny trzask zamka zwrócił uwagę Shadow, która przerwała rozpakowywać torbę.
- Kate, pytałam się, czy kupiłaś... - zaczęła Liz wychodząc z pokoju, ale umilkła widząc, że przyjaciółka wróciła. - I co?
- Mama w drodze do New Castle. Impreza się odbędzie - odparła uśmiechając się.
- Woo hoo! - Liz zbiegła ze schodów, a Shadow uniosła pięść w górę, co wywołało chichot dziewczyn.
- No dobra, teraz czas przygotować tę imprezę. Nie mamy za dużo czasu - Ćma spojrzała na zegarek. - Pięć godzin łącznie z przebraniem się. Jedziemy ludzie.
Megan klasnęła w dłonie i zaczęła składać cenne przedmioty z salonu do zamykanych na klucz szafek. W tym czasie Liz rozkładała tanie szklanki i talerze na komodzie, a Kate przesypywała chipsy do misek. Za chwilę Kitty pobiegła do schowka i wyciągnęła odkurzacz dochodząc do wniosku, że na dywanie są okruchy po niewiadomej substancji. Ćma rzuciła, że jak chce, niech odkurza i zajęła się przenoszeniem misek z kuchni do salonu. Chwilę potem dołączyła do niej Kate, która próbowała zmieścić w rękach jak najwięcej kartonów i butelek z napojami. Nim doszła do komody połowa z nich spadła na podłogę, co odbiło się duszącym śmiechem całej trójki.
Kiedy skończyły przygotowywać jedzenie było już grubo po 16. Wszystkie trzy zamknęły się w pokojach, by się przebrać. Megan pierwsza wybiegła z pokoju i skierowała się do łazienki.
- Ej, to nie fair! - zawołała za nią Liz, która dobiegła do drzwi sekundę później.
- Wiesz, że wyjdę za pięć minut! Daj mi tylko zakorektorować pryszcza! - odparła Megan starając się dobrze zakreślić oko czarną kredką.
- Ty nie masz pryszczy.
- O to chyba chodzi, by nie było ich widać!
Kitty oparła się o szczeble schodów czekając, by przyjaciółka wyszła.

- Mówiłam ci: pięć minut - Megan spojrzała na zegarek. - Droga wolna.
Liz uśmiechnęła się i weszła do łazienki.
- Mogę wejść? - Ćma zapukała do pokoju Shadow.
- Jasne, właź.
Kate stała przed lustrem w czarnej tunice i leginsach.
- Wow. Ładnie - rzuciła Megan siadając na łóżku i kładąc sobie na kolana pluszowego pingwina. [doszłam do wniosku, że to słodkie i wywoła uśmiech na twarzy Paulinki :*]
- Myślisz? Jakoś nie bardzo się w tym czuję...
- Kate - przerwała jej. - Znów przesadzasz.
Shadow uśmiechnęła się.
- Nie rób z siebie lachona, który wybiera godzinami strój na imprezę. Nie jesteś taka - dokończyła Megan.
- Zwykle też mi to wisi, ale... - Kate urwała.
- Ale...?
- A mniejsza - Shadow wzruszyła ramionami. - Powiem ci kiedy indziej, okay?
- Jak chcesz. Nie zmuszam cię - Ćma uśmiechnęła się.
Podeszła do biurka, na którym leżało kilka naszyjników.
- Aż tyle chcesz założyć? - spytała.
- Nie wiem, który wybrać - odparła Shadow podchodząc do niej.
- Pomóc ci?
- Próbuj. Nie mam nic do stracenia.
Megan podeszła do kasetki z biżuterią i otworzyła ją.
- Miałaś wybrać z tych - Kate wskazała na biurko.
- Cicho, to moja inwencja twórcza - spojrzała na przyjaciółkę od głowy kończąc na stopach i zmrużyła oczy.
- Co? - zdziwiła się.
- Ciiii - Megan otworzyła szkatułkę i zaczęła szukać dobrych dodatków.
Po kilku minutach wyciągnęła naszyjnik z literą S łączący się w serce na dłuższym łańcuchu i kilka bransoletek. Zawahała się na chwilę jednak na koniec wzięła z pudełka kolczyki z gwiazdkami na końcach.
- Jesteś pewna? - spytała Shadow, gdy Ćma zakładała jej naszyjnik.
- Niemal całkowicie.
Duże bransoletki wsunęła na lewą dłoń natomiast łańcuszki na prawą.
- I co? - obróciła przyjaciółkę do lustra, a sama przyłożyła kolczyki do jej uszu. - Tamte nie pasowały do wzorów na tunice.
- Dobra jesteś.
- Hej dziewczyny co... - Liz weszła do pokoju i spojrzała w lustro. - Wow. Shadow, bosko.
- Zaufaj mi czasem - Megan przytuliła się do Kate. Za chwilę dołączyła się do nich Liz. - Uwielbiam was. Te studia to chyba najlepszy czas w moim życiu.
- Tylko się nie rozpłacz - mruknęła Shadow. Uśmiechnęły się.
- Rzeczywiście to było cudowne pięć lat - dodała Kitty. - Kocham was.
Pocałowała obie przyjaciółki w policzki.
- Ale teraz czas na party, moje kochane - zarządziła Megan rozluźniając uścisk.
Rozeszły się, by dokończyć przygotowania. Kiedy Kitty doszła do na parter zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Let's this party begin!

1 komentarz:

  1. hahahahahahah pluszowy pingwin ;D
    rozwaliło mnie to z tymi sokami XDDDD
    i dobre też było strojenie :D

    OdpowiedzUsuń