UWAGA

Przez długi czas ten blog był zablokowany. Odblokowałam, przez prośbę osoby na Marsowych Historiach, która trafiła do mnie przez Marion. Nie zamierzam go kończyć. Pisałam go wieki temu, a moja faza na Marsów zmniejszyła się do zera. Jeśli ktoś miałby spekulacje lub chciałby go skończyć to zgłoście się do mnie w komentarzach lub do @LisaTheHatter na twitterze. Pozdrawiam.

Jeśli ktoś ciekaw mojego drugiego marsowego opka zapraszam: www.artemis-apocraphex.blogspot.com

wtorek, 9 marca 2010

5.

- Meggie, wpuść mnie! - głos Shadow ocknął Ćmę z zadumy. Dziewczyna odłożyła gitarę na kanapie i otworzyła klapę.
- Mogę wejść? - spytała Kate.
- drzwi do Krainy Czarów stoją otworem. - Ćma uśmiechnęła się podając przyjaciółce rękę i pomagając jej wejść. - Biały królik czeka na ciebie.
Shadow wspięła się po drabinie i weszła do pokoju. Powitał ją znajomy zapach różanych kadzidełek. W tym czasie Megan znów usiadła na kanapie, przysunęła sobie gitarę i zaczęła grać pasaże.
- Jestem w szoku. Jeszcze dziś nie słyszałam twojego hymnu. Zwykle włączasz "The Kill" od razu po powrocie do domu. - powiedziała Shadow siadając na krześle.
- Wiesz... Myślę, że tego zespołu wystarczająco się nasłuchałam w "Goldenie"... Potrzeba mi czegoś...
- Chwila! Stop, stop! Czy ja dobrze rozumiem!? Ci faceci... są z zespołu, co gra "The Kill"?
Megan skinęła głową patrząc na przyjaciółkę z lekką irytacją.
- Osz ty, Karol, to przecież twój ulubiony zespół.
- Szybka jesteś. Zdobyłaś główną nagrodę w Milionerach. Prosimy o zgłoszenie się do Huberta Urbańskiego po odebranie pieniędzy. Myślałam, że się skapnęłaś w kawiarni. - Megan bawiła się strunami chcąc dać zajęcie palcom. - Gdzie Liz? - spytała, próbując zmienić temat.
- U sąsiadów. - Shadow spojrzała znacząco na Ćmę. Obie dziewczyny parsknęły śmiechem. Ich sąsiadem był Matt i Kitty często spędzała tam wieczory. - Ale nie zmieniaj tematu. Teraz masz spowiedź. Co on od ciebie chciał jak wyszliśmy? Gadaj!
Shadow nie musiała mówić o kogo jej chodzi. Ćma spiorunowała ją wzrokiem. Wzięła kartę V.I.P. z kanapy i rzuciła w jej stronę. Kate sprytnie złapała przedmiot. Oglądała go nie ukrywając zdumienia.
- I tak nie idę, mam zmianę. - mruknęła Ćma bawiąc się strunami.
- Zmiana to pikuś! Kobieto, tracisz szansę życiową!
- Myśl realnie. Byłam już na ich koncercie parę lat temu, wiem jak grają. Kilka godzin temu poznałam dwie trzecie zespołu. Po co mam zawalać pracę? Ponadto w poniedziałek mam sprawdzian z chemii, nie zapominaj.
- Tak wiem, pani kujon. Dodatkową chemię odradzałam ci od samego początku, ale szczegół. Nie zapominaj, że to osobiście Pan Laluś na ten koncert cię zaprosił.
Obie dziewczyny zaczęły dusić się ze śmiechu. "Panem Lalusiem" nazywały Jareda Leto. Wymyśliła to Megan, kiedy w ich klasie licealnej wśród dziewczyn zapanowała moda na podziwianie urody aktora. Wszystkie uczennice miały jego półnagie zdjęcia i wciąż rozprawiały o jego mięśniach brzucha. Wyjątkiem była Megan, którą wokalista strasznie denerwował. Był dla niej upośledzonym lalusiem, który myślał tylko o swoim wyglądzie. Dopiero kilka miesięcy później zaczęła słuchać 30 Seconds to Mars i sprawa odeszła w zapomnienie. Lecz "Pan Laluś" pozostał.
W ciągu lat słuchania muzyki Ćma nigdy nie powiesiła żadnego plakatu. Nigdy nie obchodził jej szczególnie wygląd członków zespołu. Interesowała ją tylko muzyka. Nigdy nie podobał jej się żaden showman. Co jakiś czas, z nudów oglądała wywiady, jednak nigdy nie interesowała się prywatnością kapel.
Przez jakiś czas, kiedy chodziła jeszcze do liceum, nie odpowiadała na pytanie jakiej muzyki słucha. Zazwyczaj było tak, że gdy tylko wymieniła 30 Seconds to Mars rozhisteryzowane fanki Jareda Leto zaczęły jej wciskać jaki ich idol jest przystojny i stwarzać historie nie z tego świata jak się z nim spotkają. W końcu nauczyła się to ignorować. Kiedy tylko wokalista zaczął być głównym tematem rozmowy jak najszybciej go zmieniała pytając o rzeczy, które fan powinien wiedzieć. Jednak w większości przypadków rozmówczynie nie wiedziały co powiedzieć i szybko cichły, a Megan odchodziła z satysfakcją.
Dziś zdanie Megan o młodszym Leto zmieniło się. Wokalista żartował ze swojego wyglądu. Okazał się miły i zabawny. I, co było dla Megan zaskoczeniem, denerwowały go fanki, które obchodziło tylko to jak wygląda.
- To nie ma znaczenia. - odpowiedziała Ćma. - Nie idę i tak, więc nie namawiaj mnie.
- Oczywiście, że ma znaczenie! Daj spokój, musisz się czasem rozerwać! Jeden wieczór w innym towarzystwie niż szanowny pan podręcznik od chemii cię nie zbawi! Znam cię, nic innego nie chcesz, ale boisz się przyznać. Niestety, z niewiadomych powodów.
- Eh, masz mnie. Dobra, chciałabym pójść, nawet tylko po to, że to genialne wydarzenie, ale szanowny pan podręcznik będzie czuł się opuszczony. Cóż, chemia wzywa.
- Chemia? Między kim? - Shadow spojrzała na przyjaciółkę tajemniczym wzrokiem i obie zaniosły się śmiechem. Ćma spiorunowała ją wzrokiem i rzuciła w nią poduszką.
- Shay, od kiedy jesteś swatką? - spytała odkładając gitarę na stojak. - Poza tym wiesz, że nie chcę.
- I tak ci nie wierzę. - Kate pokazała język. Była jedną z najładniejszych dziewczyn na uniwersytecie. Chłopcy zawsze się za nią uganiali. Była jedyną z grona "najpiękniejszych", która nie czciła różu i spotykała się z kim innym niż szkolna elita.
Z Megan znały się od gimnazjum. Ćma była zupełnym przeciwieństwem. Zawsze stroniła od ludzi, nie chodziła na imprezy. Miała chłopaka raz w życiu, była w nim po uszy zakochana. Jednak okazało się, że on chciał tylko jednego. W ten sposób uprzedziła się do płci przeciwnej i od tamtej pory utrzymywała, że zostanie starą panną. Megan miała kilku kolegów, ale była pewna, że oni także traktują ją tylko jako koleżankę.
- Twoja sprawa. Nie zmienisz mnie w ciągu jednego dnia. - Megan przestała się śmiać. - Jutro standardowo najpierw się uczę, a o szóstej po południu idę do pracy. Wracam, kładę się spać a następnego dnia idę na popołudniową zmianę od dwunastej do ósmej tak jak miało być.
- Ehhhh, jak sobie chcesz... Tylko później mi nie żałuj.
- Ale czego? Niczego nie tracę, niczego nie zyskam. - Ćma spojrzała na zegarek. Dobra, jedenasta. Idę spać.
- Więc cóż, dobrej nocy życzę. - Kate podeszła do Megan i poklepała po policzku. - Może zmienisz zdanie?
Megan pokręciła głową. I uśmiechnęła się smutno.
- Dobranoc. - pomachała przyjaciółce, która właśnie schodziła po schodach zamykając klapę.

Rozmowa była długa, ale nie przyniosła żadnych rezultatów. Shadow wiedziała, że jeśli Megan na coś się uprze, nie zmieni zdania. Lecz zawsze starała się tego dokonać. Nie mogła bardziej nalegać, bo za bardzo zależało jej na tej przyjaźni. Jednak nie wysunęła od razu wszystkich asów z rękawa. Miała jeszcze kilka dobrych pomysłów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz